Lifestyle
Połów homarów w Szwecji
Tradycyjne metody różnych aktywności stają się coraz bardziej popularne. Wymagają więcej czasu, ale warto poczekać. Z takim nastawieniem ruszyliśmy w morze, by wziąć udział w tradycyjnym połowie homarów i sprawdzić, czy nasza cierpliwość zostanie nagrodzona.
Szum fal
Evert's Boathouse stoi tu od 150 lat. Wiatr i morze szumią zapraszająco. Lars Karlsson zdaje się nie zważać na wysokie fale i potężne kłęby wód, gdy mija jałowe granitowe klify w drodze na otwarte morze. Lars dostał pierwszą łódź, gdy miał siedem lat, więc zdołał już przywyknąć do różnych warunków."Trzeba mieć respekt przed morzem i zdawać sobie sprawę z niebezpieczeństw", zaznacza Lars, prowadzący wraz z bratem Perem Evert's Boathouse.
"Gdy oddalasz się od brzegu i morze wydaje się spokojne, w każdej chwili może się to zmienić. Starsze homary lubią gnieździć się na dnie morza, chować w szczelinach między kamieniami. Wtedy łowienie może być naprawdę niebezpieczne."

"Mieszkać tutaj i móc w każdej chwili wyrwać się z miasta to duży luksus. Nieważne, że szaleje wicher i leje deszcz."
Lars Karlsson, właściciel Evert’s Boathouse
Prawdziwy luksus
"Żyć tutaj, mieć dostęp do morza, móc wyruszyć na połów kiedy czuję, że tego potrzebuję, to moja definicja luksusu. Nieważne, że szaleje wicher i leje deszcz. W naszej restauracji mam okazję poznawać ludzi z ludźmi z całego świata. Zainteresowanych tradycją, starymi metodami pracy. Bardzo lubię, kiedy ludzie dzielą się takimi doświadczeniami. Ten szacunek dla tradycji przeszłości sprawia mi dużą radość", dodaje Lars.
Prawdziwe rzemiosło